NASZE RADY


Jak nie być służącym swoich dzieci

Rodzice przedszkolaków chętnie opowiadają o tym, jak ich pociechy pomagają w domu. Często oznacza to włączenie się w sprzątanie po zabawie albo samodzielne ubranie się. Dorośli są dumni ze swoich „małych pomocników”. Z czasem o dopasowanych do wieku dziecka obowiązkach w domu mówi się coraz mniej – najważniejsza jest nauka.

Czy samo  „pomaganie” wystarczy?

Wychowanie dziecka

Myślę, że większość rodziców na pytanie: „Po co wychowujemy swoje dziecko?”  odpowiedziałaby: „Żeby było szczęśliwe i odniosło w życiu sukces”. To zupełnie naturalne, że chcemy jak najlepszej przyszłości dla swojej pociechy. Jednak samo pragnienie nie wystarczy – konieczne jest działanie. Oczywiście każdy musi sam przeżyć swoje życie. Czy mamy wobec tego wpływ na to, jak będzie wyglądać przyszłość naszego dziecka? Tak – możemy oddziaływać na nie, aby wyposażyć je w podstawowe kompetencje niezbędne do osiągnięcia sukcesu: samodzielność, odpowiedzialność, wytrwałość, nastawienie na współpracę, budowanie i utrzymanie relacji, asertywność, empatię, szacunek dla innych ludzi, gotowość do działania i otwartość na zmiany.

Dobrym punktem wyjścia do tych rozważań może być temat porządku w dziecięcym pokoju. Wielu rodziców obserwując nastolatka, ma wrażenie, że ich pociecha traktuje wszystko, co jest wokół niego, jak oczywistość. Wychodząc do szkoły, dziecko zapomina o leżących na podłodze czy krześle ubraniach, gromadzi śmieci w koszu pod biurkiem i obok niego, zostawia pościel w nieładzie. Tak wygląda pokój, gdy uczeń wychodzi do szkoły.  Natomiast gdy wraca, wszystko jest na swoim miejscu, śmieci zostały wyniesione, podłoga jest czysta. I tak codziennie, niezmiennie, przez lata. Dlaczego dziecko ma podejmować wysiłek i coś zmieniać, jeśli taki stan jest przyjemny i korzystny dla niego?


Ważny jest udział, a nie samo pomaganie

Gdy małe dziecko po skończonej zabawie wkłada nieporadnie kilka klocków do pudełka, słyszy: „Jak pięknie pomagasz!”. „Ale mam pomocnika!” – mówi uśmiechnięta mama do swojej córki ubranej w fartuszek, która wycina foremką ciasteczka świąteczne.
Potem następują kolejne sytuacje, w których dziecko stopniowo utwierdza się w przekonaniu, że kiedy „pomaga” podejmując drobne działania, wszyscy wokół są zadowoleni. Rodzice chwalą  je za samodzielność. „Pięknie się ubrałeś” – mówi tata do przedszkolaka. „O, już odrobione lekcje! Super!” – zachwyca się mama ośmiolatki. Rozmowy coraz częściej dotyczą czasu dzielonego pomiędzy przyjemności oraz naukę, którą i rodzice, i dzieci postrzegają jako jedyny obowiązek” dziecka. „Jak skończysz lekcje, możesz pograć na komputerze!”, „Najpierw lekcje, a potem możesz iść do Ali!”.
A gdybyśmy wyłączyli nasze rodzicielskie emocje i spojrzeli na taką rodzinną rzeczywistość z boku? Nasze dzieci są członkami rodziny, która żyje w określonych realiach. Podłogi „nie myją się same”, naczynia „nie wchodzą” do zmywarki, ubrania „nie piorą się”. Można te czynności wyliczać bez końca. I nie ma znaczenia, czy oboje rodzice pracują zawodowo, czy też jedno z nich zajmuje się domem. To ważne, aby każdy członek rodziny miał swój udział w tym, co  dzieje się w domu.
W tym miejscu dochodzimy do tego, co najważniejsze w wyposażaniu dzieci w kompetencje, które w przyszłość zadecydują o ich szczęściu i sukcesie. Każdy powinien móc powiedzieć: „Jestem członkiem rodziny i czuje się odpowiedzialny za…” – i w zależności od wieku, wymienić dopasowane do możliwości obowiązki. Może to być utrzymanie porządku w swoim pokoju, wyprowadzanie psa, czyszczenie kuwety kota, wypakowanie naczyń ze zmywarki, odkurzanie podłóg itd.  Dajmy szansę dzieciom pomyśleć: „Biorę udział w tym, co dzieje się w domu…”  –  w przygotowaniu posiłków, wspólnych porządkach, zakupach, remontach itd.

 

Dlaczego wpadamy w pułapkę bycia służącymi swoich dzieci

Myślę, że powodów, dla których stajemy się służącymi swoich dzieci może być kilka.

1. Stereotypowa rola matki i ojca – utrwalana w literaturze, sztuce, tradycji. Trudno się z niej wyzwolić, jest zakorzeniona w historii i tradycji.

2. Przyzwyczajanie się do tej roli i trwanie w niej –  bez zauważania, że dziecko dorosło już do wzięcia odpowiedzialności za coś więcej niż sprzątnięcie klocków po wieczornej zabawie. I tak dziesięciolatek oglądający film woła: „Pić mi się chce!” – mama już podaje. „Głodny jestem jak wilk!” – nastolatek wpada jak burza do kuchni, gdzie już czeka talerz z parującą zupą. Hasło: „Gdzie są moje czarne legginsy?”, skutkuje tym, że rodzic przekłada ubrania w szafce w poszukiwaniu żądanej części odzieży. 

3. „Bo ja lepiej i szybciej sam(-a) to zrobię” – a kiedy nadejdzie moment, w którym dziecko będzie mogło się nauczyć samodzielności i odpowiedzialności? Może teraz wykona zadanie wolniej, ale kiedyś osiągnie tempo takie, jak Twoje. Nie gorzej, a tylko inaczej. Jeśli nieperfekcyjnie, to wystarczająco dobrze?

4. „Przecież to niebezpieczne” – rzeczy i sytuacje nie przestaną być ryzykowne tylko dlatego, że dziecko będzie ich unikać Naucz korzystania z narzędzi i sprzętów w sposób bezpieczny. Noże są ostre i skaleczeniu ulegają także dorośli. Bądź blisko, ale pozwól działać. 

5. Błędne rozumienie sukcesu dziecka – skupienie się wyłącznie na nauce w szkole, zapominanie, że samo wykształcenie i wiedza są niewystarczające. Do osiągania ponadprzeciętnych wyników potrzebne są przede wszystkim kompetencje osobiste, a wśród nich: samodzielność, odpowiedzialność, współpraca i szacunek dla innych.

6. Przekonanie, że „nie chcę, by moje dziecko miało tak, jak ja” – jeśli rzeczywiście tego chcesz, daj dziecku możliwość ćwiczenia tych umiejętności, które zabezpieczą je przed powielaniem destrukcyjnych schematów funkcjonowania.

7. Chęć wynagrodzenia dziecku domniemanych krzywd, jakie doświadczyło –  np. tego, że choruje, jest dotknięte jakimś zaburzeniem rozwojowym lub niepełnosprawnością. Każdy człowiek ma prawo do przeżywania życia na swój sposób i osiągania takich celów, jakie dla niego są ważne. Ale najpierw musi nauczyć się podstaw, aby sukces był możliwy.

 

 

Kiedy zacząć zmiany w wychowaniu

Kiedy najlepiej wprowadzić zmiany w wychowaniu? Wczoraj, a najpóźniej – dzisiaj. Kształtowanie kompetencji osobistych to długotrwały proces, a jeśli dzieci wyćwiczyły fałszywie korzystne dla nich postawy i traktują rodziców jak służących odpowiedzialnych za wszystkie aspekty ich komfortowego życia, to będzie to jeszcze trudniejsze i czasochłonne. Ale warto, bo sprawa dotyczy szczęścia i sukcesu dzieci. Do dzieła! Powodzenia!


Maria Tuchowska
Nauczyciel dyplomowany, polonista i teolog. Posiada wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą w placówkach integracyjnych różnego poziomu, edukator, coach, przeprowadziła ok. 600 szkoleń z zakresu kompetencji psychospołecznych nauczycieli, prawa oświatowego, pracy z dziećmi i młodzieżą z różnego typu zaburzeniami. Specjalizuje się również w tematyce dotyczącej zagadnień związanych z obecnością rodziców w szkole

 


Zajrzyj tu:   OD PSYCHOLOGA


Karać, czy nie karać?  

O konsekwencjach.

     Konsekwencje są reakcją rodziców (lub ogólnie dorosłych) na niewłaściwe zachowanie dziecka. Konsekwencje nie byłyby potrzebne gdybyśmy mogli pozwolić dzieciom na wszystko. Jednak już wiadomo, że tzw. bezstresowe wychowanie nie sprawdza się. Konsekwencje są też jakby kolejnym stopniem w postępowaniu z dzieckiem, ponieważ zaczynamy od metody, która jest najmniej awersyjna (przykra) i jednocześnie najbardziej skuteczna np. jeżeli mogę wykształcić poprawne zachowanie chwaląc to powinienem wybrać chwalenie a nie na przykład stosować od razu konsekwencje.

 

Gradacja metod, których stosowanie ma zmienić zachowanie dziecka może wyglądać następująco:

1) chwalenie (dostrzeganie sytuacji, w których właściwe zachowanie dziecka pojawia się spontanicznie),

2) nagrody,

3) polecenia (odpowiedni sposób ich wydawania),

4) wyliczanie czyli metoda 1-2-3 (jako ostrzeżenie),

5) zasady (przypominanie wcześniej ustalonych zasad),

6) konsekwencje.

Z tego możemy wysnuć wniosek, że w zasadzie konsekwencje są „wyciągane” dopiero jak nie skutkują wcześniejsze metody, sposoby. Jednak w życiu najczęściej najlepiej sprawdza się łączne stosowanie wymienionych wcześniej metod.

Konsekwencje służą redukcji zachowań niepożądanych. Po to, żeby dziecko częściej powtarzało właściwe zachowania stosujemy pochwały, nagrody, systemy żetonowe. Natomiast modelowanie (bycie przykładem), skuteczne wydawanie poleceń, tworzenie zasad ma pokazać dzieciom i nauczyć je, jakie zachowanie jest uważane przez nas za właściwe        i pożądane.

Jeśli oduczamy dziecko jakiegoś zachowania, to musimy je także nauczyć nowego, właściwego zachowania.

 

Czym się różnią kary od konsekwencji?

Konsekwencje są reakcją na niewłaściwe zachowanie dziecka i uczą go następstw podejmowanych wyborów. Kary to też reakcja na niewłaściwe zachowanie dziecka, ale ich rola polega głównie na podkreśleniu tego konkretnego niewłaściwego zachowania i często wiążą się z krzywdą dziecka. Konsekwencje wychowują. Kary ranią.

 

Przykłady - rozróżnienie pomiędzy konsekwencjami a karami:

 

KARY

KONSEKWENCJE

często są nieadekwatne do zachowania dziecka i niekiedy przybierają formy, które są krzywdzące dla dziecka (np. krzyki, klapsy, odbieranie przyjemności, straszenie), ponieważ rodzić sam jest pod wpływem silnych emocji; przez to, że nie wynika logicznie z zachowania dziecka, jest często dla niego niejasna, wywołuje poczucie krzywdy, chęć odwetu i buntu (bo co wspólnego ma np. zakaz oglądania bajki         z wylanym na podłogę napojem)

mogą być naturalne, logicznie wynikające      z zachowania i działań dziecka; powinny być adekwatne do wieku i możliwości dziecka; uczą dziecka odpowiedzialności                     i podejmowania decyzji, nawet jeśli niewłaściwie się zachowuje i tym samym godzi się na poniesienie konkretnych konsekwencji

bywają odroczone, czasem zależą od nastroju i tego, ile czasu ma rodzic (od rodzica zależy, kiedy je zastosuje)

występują zaraz po zachowaniu, a nawet jeśli są odroczone w czasie, nadal są logicznie związane z zachowaniem

dziecko nie jest wcześniej o nich uprzedzane, bo reakcja rodzica następuje po wystąpieniu zachowania nieakceptowanego i często jest dla dziecka dużym zaskoczeniem (zarówno dlatego, że się pojawia, jak i z powodu formy, którą przyjmuje)

są wcześniej z dzieckiem ustalone podczas wspólnych rozmów; warto o nich przypominać i uprzedzać dziecko przed ich pojawieniem się, jeśli zachowania nieakceptowane powtarzają się

są wcześniej z dzieckiem ustalone podczas wspólnych rozmów; warto o nich przypominać i uprzedzać dziecko przed ich pojawieniem się, jeśli zachowania nieakceptowane powtarzają się

powinny być odpowiednie do rodzaju przewinienia, aby dziecko było w stanie zrozumieć związek między swoim zachowaniem a konsekwencją, jaka z niego wynika (w ten sposób uczy się, jakie zachowania warto podejmować, a z jakich lepiej zrezygnować)

czasem stają się niemożliwe do zrealizowania przez samego rodzica, gdyż są zbyt silne lub dotkliwe (np. przez miesiąc dziecko nie może wychodzić z domu)

powinny być możliwe do zaakceptowania przez rodzica, który konsekwentnie je stosuje; warto pamiętać, że niekonsekwentne konsekwencje nasilają trudne zachowania

bywają odwetem rodzica na dziecku za jego niewłaściwe zachowanie

uczą dziecko, jak naprawić wyrządzoną szkodę (np. wylany na podłogę napój trzeba wytrzeć, pomazany kredkami stolik trzeba wyczyścić, itp)

 

 

Przykład:

Gdy dziecko pomaże stolik kredkami to:

konsekwencją będzie ustalona wcześniej i przekazana dziecku konieczność wyczyszczenia stolika (jest to konsekwencja naturalna)

karą będzie np. krzyk, zastraszanie, klaps

 

WAŻNE:

1.  Konsekwencja jest działaniem zaplanowanym a więc niezależnym od nastroju rodzica. Jest z góry zaplanowana, w związku z tym dziecko wie, jakie będą następstwa złamania zasady.

2. Konsekwencja następuje zaraz po niewłaściwym zachowaniu (lub w jak najbliższym czasie), jest zapowiedziana (wyciąganie konsekwencji powinno być zawsze poprzedzone przypomnieniem dziecku, że jego zachowanie jest dla nas trudne do zaakceptowania i że jeśli go nie zmieni, będziemy musieli zareagować), odpowiednia do skali przewinienia                   i doprowadzona do końca. Musi mieć określoną wielkość lub czas trwania (początek                i koniec).

3. W momencie wyciągania konsekwencji rozmawiamy nie o uczuciach, ale o łamaniu zasad. 4. Tylko konsekwentne realizowanie konsekwencji przynosi efekty.

 

Rodzaje konsekwencji uzależnione od wieku dziecka i rodzaju trudnych zachowań:

 

RODZAJ KONSEKWENCJI

WIEK DZIECKA

RODZAJ

TRUNYCH ZACHOWAŃ

Ignorowanie

Od 2 lat

Próba zwrócenia na siebie uwagi

Przerwa w grze (odesłanie)

2 – 12 lat

Odmowa rozpoczęcia lub przerwania czynności

Konsekwencje naturalne

Od 2 lat

Zepsucie, zniszczenie, pobrudzenie itp.

Konsekwencje regulaminowe

Od 3 lat do okresu dojrzewania

Wszystkie zachowania

Konsekwencje nadrzędne

Przede wszystkim nastolatki

Odmowa poniesienia konsekwencji

 

 

Ignorowanie czyli niezwracanie uwagi jest to świadoma czynność dorosłej osoby, która decyduje się nie zauważać dziecka (chociaż obserwuje je kątem oka) do czasu ustania niepożądanego zachowania lub przez umówiony czas. W trakcie ignorowania nie wolno rozmawiać z dzieckiem, uśmiechać się do niego, patrzeć na niego groźnie. Gdy dziecko zachowa się właściwie (albo lepiej) wzmacniamy je na przykład poprzez pochwalenie. Ignorowanie może mieć dużą skuteczność w przypadku takich zachowań jak: marudzenie, wykłócanie się, powtarzające się narzekania na niesprawiedliwość, wywracanie oczami, głośne wzdychanie, wyrywanie się do odpowiedzi. Na pewno nie będzie skuteczne (i nigdy go nie stosujemy!) w przypadku np. niewykonania obowiązku, zniszczenia czegoś lub zrobienia komuś krzywdy.

 

Według Clarka ignorowanie powinno wyglądać tak:

1. Szybko przestań skupiać na dziecku swoją uwagę.

2. Odmów udziału w dyskusji, kłótni czy rozmowie.

3. Odwróć swoją głowę i unikaj kontaktu wzrokowego.

4. Nie pokazuj swoim zachowaniem, że jesteś zły lub wściekły.

5. Udawaj, że jesteś mocno zajęty jakąś czynnością lub wyjdź z pomieszczenia.

6. Upewnij się, czy niepożądane zachowanie dziecka nie przynosi mu innej nagrody niż twoja uwaga.

7. Daj swojemu dziecku dużo uwagi w momencie, gdy przerwie niepożądane zachowanie.

 

Metoda przerwy w grze (time out) czyli odesłanie w nudne miejsce (izolowanie od wzmocnień pozytywnych): jeżeli dziecko nie przerwie zachowania niepożądanego po ostrzeżeniu (zapowiedzeniu konsekwencji) to odsyłamy go w nudne, pozbawione pozytywnych bodźców miejsce (np. krzesło stojące przodem do ściany, włas    ny pokój, łazienka, podłoga w przedpokoju), najczęściej na tyle minut, ile lat ma dziecko.

Zasada przerwy w grze oznacza odsunięcie dziecka od nagród, przyjemności, naszej uwagi, interesujących dla niego aktywności. Miejsce musi być nudne dla danego dziecka – jeżeli dziecko w czasie odesłania będzie robiło coś ciekawego, wtedy technika ta nie zadziała. Ważne jest też doprowadzanie jej do końca; czasami potrzebne jest wsparcie drugiego rodzica. Informujemy dziecko o niej krótko (używamy mniej niż 10 słów). W jej trakcie nie rozmawiamy, nie dyskutujemy z dzieckiem, nie utrzymujemy też kontaktu wzrokowego (obserwujemy tylko jego zachowanie). Każda próba przerwania wydłuża konsekwencje          o jedną minutę. Pomocny może być minutnik („To minutnik decyduje, kiedy jest koniec kary”; „Jeśli wstajesz to minutnik musi dodać jedną minutę”).

Metoda przerwy w grze może być łączona z wyliczaniem czyli np. po odmowie przerwania czynności rodzic najpierw liczy do trzech w odstępach około pięciu sekund, jeżeli dziecko nie przerwie wykonania czynności zanim padnie „trzy” to wtedy jest odsyłane do nudnego miejsca. Oczywiście też informujemy dziecko o odliczaniu.

Metoda ta z reguły sprawdza się u młodszych dzieci. U starszych (powyżej 8 roku życia) często większe znaczenie mają konsekwencje w postaci utraty przywilejów.

 

Konsekwencje naturalne oznaczają naprawienie spowodowanych przez dziecko szkód (m.in. posprzątanie, naprawienie, odkupienie a jeżeli dziecko nie ma oszczędności to ustalenie prac, za które mogłoby odpracować swoją szkodę). Ważne jest, że jeżeli dziecko samo nie może naprawić szkód (bo jest za małe itp.), to towarzyszy nam w trakcie tych działań. Konsekwencje naturalne ponoszą dzieci również wtedy, gdy zniszczą swoje rzeczy. Stosujemy je też w sytuacji obrażania kogoś, uderzenia czy zniszczenia jego własności. Przekłada się to na przeproszenie i zadośćuczynienie. Warto pomóc dziecku ustalić w jaki sposób mogłoby przeprosić (jakimi słowami, jakim gestem) lub zadośćuczynić.

 

Konsekwencje regulaminowe są oparte na zasadzie, że z góry wiadomo, jaka konsekwencja będzie za dane niepożądane zachowanie (np. gdy dziecko nie pościeli swojego łóżka przed wyjściem do szkoły to następnego dnia wstaje o 15 minut wcześniej). Najczęściej polegają na zabraniu przywileju, ale wykorzystujemy też odesłanie w nudne miejsce, rzadziej - ignorowanie.

 

Konsekwencje realizowane według systemu „Przywilej – Zasada – Konsekwencja”:

Rodzice tworzą we współpracy z dzieckiem pakiet przywilejów* oraz listę domowych zasad. Do konkretnej zasady jest przypisany konkretny przywilej. Dziecko traci przywilej za złamanie zasady. W przypadku małych dzieci pakiet przywilejów odnawia się co rano, a w przypadku dzieci starszych co tydzień lub co dwa tygodnie.

 

*Pakiet przywilejów to wszystko, co otrzymuje od nas dziecko wtedy, gdy przestrzega zasad. Pakiet przywilejów to wszystko ponad tzw zestaw gwarantowany przez prawo, który      z kolei jest niezależny od zachowania i postępowania dziecka (chodzi tu o zaspokajanie potrzeb gwarantowanych przez prawo czyli np. odpowiednia ilość pełnowartościowych posiłków w czasie dnia, zapewnienie opieki lekarskiej, prawa do nauki).  

 

Przykłady:

PRZYWILEJ

ZASADA

KONSEKWENCJE

Podanie ciepłego obiadu

Obiad jest miedzy godziną 15.30- 16.00

Obiad w lodówce

Swobodna zabawa zabawkami w swoim pokoju

Twoje zabawki zostają w twoim pokoju

Wszystkie zabawki pozostawione poza twoim pokojem chowam

 na 48 godzin

 

Czasem warto wprowadzać tzw. konsekwencje cykające – dzięki nim możemy skracać czas lub zmniejszać „ ilość” danego przywileju (np. „Potrącę ci tyle minut z czasu ekranowego, ile się spóźnisz”)

 

Gdy dziecko po złamaniu umowy nie chce ponieść konsekwencji takiego działania potrzebne są konsekwencje nadrzędne.

Konsekwencja nadrzędna to taka, która nie wymaga współpracy dziecka. Przykłady: wyjęcie drzwi od pokoju, ograniczenie/zawieszenie kieszonkowego, odebranie telefonu, komputer (dysk twardy) jeździ w bagażniku samochodu, brak pomocy rodziców w praniu, prasowaniu, itp.

 

***************************************************************************

 

Autorki bestselleru „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” widzą kwestię reakcji rodziców na niewłaściwe zachowania dziecka trochę inaczej. Trochę, bo też przewija się w ich sposobie widzenia konieczność ponoszenia konsekwencji własnego zachowania.

 

Zamiast karania Faber i Mazlish proponują następujące działania:

1.      Wskaż, w czym dziecko mogłoby ci pomóc.

Przykład: „Bardzo byś mi pomógł, gdybyś przyniósł trzy duże cytryny.”

2.      Wyraź ostry sprzeciw (bez atakowania charakteru dziecka). Wyraź otwarcie swoje uczucia.

Przykład: „Nie lubię tego, co robisz! To przeszkadza kupującym, kiedy dzieci biegają między półkami.” „Jestem wściekły, że moja nowa piła została na zewnątrz i zardzewiała z powodu deszczu.”

3.      Określ swoje oczekiwania.

Przykład: „Oczekuję od ciebie, że kiedy pożyczasz moje narzędzia, będziesz je zwracał natychmiast i w dobrym stanie.”

4.      Pokaż dziecku, jak może naprawić zło.

Przykład: „Piła potrzebuje teraz drucianej szczotki i sporo cierpliwości. Cienka warstwa smaru na koniec zabezpieczy ją na przyszłość.”

5.      Zaproponuj wybór.

Przykład: „Tu się nie biega. Masz do wyboru: możesz iść lub usiądziesz na wózku. Wybieraj.” „Możesz pożyczać moje narzędzia, jeżeli będziesz je oddawał. Inaczej utracisz przywilej korzystania z nich. Decyduj.”

6.      Przejmij inicjatywę.

Przykład: „Widzę, że zdecydowałeś się na jazdę w wózku.” (i mama sadza dziecko           w wózku) Tata zamyka narzędzia w skrzynce.

7.      Daj dziecku odczuć konsekwencje jego złego zachowania.

Przykład: Następnego dnia zakupów, gdy dziecko chce pójść z mamą ona informuje, go że dziś nie pójdą razem – dziecko samo wpada na pomysł dlaczego („Bo biegałam po sklepie”) albo mama mu to wyjaśniania i informuje, że wybiorą się razem następnego dnia.

(Przykłady dotyczą:

• sytuacji wyjścia z dzieckiem do sklepu i jego nieodpowiedniego zachowania w tej sytuacji czyli dziecko biega po sklepie, dotyka i bierze różne produkty bez potrzeby, wpada na ludzi,

• sytuacji, kiedy syn pożyczył od taty narzędzia i ich nie oddał).

 

Według autorek ważne jest, żeby przy wyrażaniu swojego sprzeciwu i uczuć dawać też dziecku możliwość zadośćuczynienia (wskazywać mu sposób).

 

Adele Faber i Elaine Mazlish proponują też potraktowanie nieodpowiedniego zachowania dziecka jako problemu do rozwiązania i przedstawiają taki schemat jego rozwiązywania.

 

Aby rozwiązać problem znajdź odpowiedni czas (spokojny musi być i rodzic i dziecko) i:

1.      Porozmawiaj o dziecięcych uczuciach i potrzebach.

Nie działaj pośpiesznie. Niech twoje nastawienie będzie takie: „Naprawdę staram się zrozumieć, jak ty to czujesz”. Tylko wtedy, kiedy dziecko poczuje się słuchane                i zrozumiane, będzie zdolne zrozumieć twoje uczucia.

2.      Porozmawiaj o twoich uczuciach i potrzebach. („Powiem ci, jak ja to czuję”).

 Niech ta rozmowa będzie krótka i jasna. Dziecku trudno jest słuchać rodzica, który mówi i mówi o swoich obawach, złościach czy urazach.

3.      Wspólnie zastanówcie się nad znalezieniem korzystnego dla obu stron

rozwiązania.  

     4.   Spisz wszystkie pomysły – bez oceniania ich. Jeżeli to możliwe, pozwól dziecku

           pierwszemu przedstawić swoje pomysły. Na tym etapie nigdy ich nie oceniaj. Tylko

           zapisuj. Kluczowe zdanie brzmi: „Zapisujemy wszystkie pomysły”.

     5.  Zadecyduj, który pomysł ci się podoba, który nie, a który planujesz wprowadzić

          w życie. Ważne jest aby dodać: „Jakie kroki musimy podjąć, aby wprowadzić nasz plan

          w życie?” „Kto za co będzie odpowiedzialny?” „Do kiedy musimy to zrobić?”

 

Z doświadczeń autorek wynika, że metoda ta może być także wykorzystywana do rozwiązywania konfliktów pomiędzy rodzeństwem.

Literatura:

1.      Agnieszka Pisula, Artur Kołakowski: “Sposób na trudne dziecko”,;

2.      Adele Faber, Elaine Mazlish: „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”

 





CZYLI 20 PRZYKAZAŃ DLA RODZICÓW

1.     Nie psuj mnie, dając wszystko, o co Cię poproszę. Niektórymi prośbami jedynie wystawiam Cię na próbę.

2.     Nie obawiaj się postępować wobec mnie twardo i zdecydowanie. Ja to wolę, bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa.

3.     Nie pozwól mi ukształtować złych nawyków. Ufam, że Ty mi pomożesz wykryć je        w zarodku.

4.     Nie rób tak, abym się czuł mniejszy niż jestem. To jedynie sprawia, że postępuję głupio, aby wydawać się dużym.

5.     Nie karć mnie w obecności innych. Najbardziej mi pomaga, gdy mówisz do mnie spokojnie i dyskretnie.

6.     Nie ochraniaj mnie przed konsekwencjami. Potrzebne mi są również doświadczenia bolesne.

7.     Nie rób tak, abym swoje pomyłki uważał za grzechy. To zaburza moje poczucie wartości.

8.     Nie przejmuj się zbytnio, gdy mówię: „ja Cię nienawidzę”. To nie ciebie nienawidzę, ale Twojej władzy, która mnie niszczy.

9.     Nie przejmuj się zbytnio moimi dolegliwościami. One jednak przyciągają Twoją uwagę, której potrzebuję.

10.  Nie gderaj. Jeżeli będziesz tak robił, to będę się bronił udając głuchego.

11.  Nie dawaj mi pochopnych obietnic, bo czuję się bardzo zawiedziony, gdy ich później nie dotrzymujesz.

12.  Nie zapominaj, że nie potrafię wyrazić siebie tak dobrze, jak bym chciał. Dlatego też niekiedy mijam się z prawdą.

13.  Nie przesadzaj co do mojej uczciwości. To mnie krępuje i doprowadza do kłamania.

14.  Nie zmieniaj swych zasad postępowania ze względu na układy. To wywołuje u mnie zamęt i utratę wiary w Ciebie.

15.  Nie zbywaj mnie, gdy stawiam Ci pytania. W przeciwnym wypadku zobaczysz,            że przestanę Cię pytać, a informacji poszukam gdzie indziej.

16.  Nie mów mi, ze mój strach i obawy są głupie. One są bardzo realne.

17.  Nigdy nawet nie sugeruj, że jesteś doskonały i nieomylny. Przeżywam bowiem wielki wstrząs, gdy widzę, że nie jesteś taki.

18.  Nigdy nawet nie myśl, że usprawiedliwianie się przede mną jest poniżej Twojej godności. Uczciwe usprawiedliwienie się wzbudza we mnie nadzwyczajną serdeczność ku Tobie.

19.  Nie zapominaj, że lubię eksperymentować. Nie zabraniaj mi eksperymentować, gdyż bez tego nie mogę się rozwijać.

20.  Nie zapominaj, jak szybko rosnę. Jest Ci pewnie trudno dotrzymać mi kroku, ale – proszę Cię – postaraj się.

   

Janusz Korczak (1878-1942) – postać nietuzinkowa. Lekarz, pedagog, wychowawca, publicysta, pisarz. Prekursor pełnego szacunku stosunku do dziecka. Nauczanie stało się całym jego powołaniem. Choć sam nie miał dzieci, stał się ojcem niezliczonej ilości cudzych dzieci. Jak mówił o sobie: “Za syna wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie.” Wiedział, że nie wystarczy słuchać – trzeba przede wszystkim usłyszeć potrzeby dziecka.                        Starał się zapewnić dzieciom beztroskie – co nie znaczy pozbawione obowiązków – dzieciństwo. Każde dziecko traktował poważnie i z każdym prowadził poważne dyskusje. Zginął razem ze swoimi wychowankami w obozie w Treblince podczas II wojny światowej. 

 

**************************************************


W krzywym zwierciadle

 JAK WYCHOWAĆ RASOWYCH CHULIGANÓW?

10 przykazań dla rodziców

  1. Od wczesnych lat należy dziecku dać wszystko, czego tylko pragnie.
  2. Trzeba się śmiać z jego nieprzyzwoitych i grubiańskich słów. Będzie się uważać za mądre i dowcipne.
  3. Należy je odgradzać od wszelkich autorytetów moralnych. Gdy dorośnie, samo wybierze sobie religię i światopogląd.
  4. Nie wolno mówić dziecku, że źle postępuje. Nigdy! Biedactwo gotowe nabawić się kompleksu winy. A co będzie, gdy później przydarzy mu się nieszczęście – np. gdy je zaaresztują za kradzież samochodu? Ile się nacierpi w przekonaniu, że całe społeczeństwo je prześladuje.
  5. Konsekwentnie róbcie wszystko za dziecko: gdy porozrzuca dookoła siebie rzeczy, sami podnieście i połóżcie na swoim miejscu. W ten sposób nabierze przekonania, że odpowiedzialność za to, co zrobi, nie spoczywa na nim, lecz na otoczeniu.
  6. Pozwalajcie dziecku wszystko czytać, wszystko oglądać w telewizji, wszystkiego spróbować. Tylko w taki sposób nabierze doświadczenia i pozna, co jest dla niego dobre, a co złe.
  7. Kłóćcie się zawsze w jego obecności. Niech poznaje przemoc od maleńkości.
  8. Dajcie mu tyle pieniędzy, ile zechce. Niech nie musi o nie zabiegać. Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby musiało się tak męczyć, jak wy kiedyś.
  9. Zaspakajajcie wszystkie jego życzenia. Niech odżywia się jak najlepiej, używa trunków i  ma wszystkie wygody. Gdyby odczuwało jakiś brak, nie będzie sobą, stanie się człowiekiem nerwowym, obdarzonym kompleksami.
  10. Stawajcie zawsze w obronie dziecka. Obojętnie z kim popadnie w konflikt – policją, nauczycielami czy sąsiadami. Nie wolno dopuścić, by mu ktoś wyrządził krzywdę; tylko on może bezkarnie krzywdzić innych (poczynając od babci, kolegów itp.)

 

Jaki wpływ na rozwój dziecka ma atmosfera w jego otoczeniu ?

Dzieci wciąż krytykowane uczą się potępiać.

Dzieci wychowywane w atmosferze wrogości uczą się walczyć.

Dzieci wzrastające w strachu uczą się bać.

Dzieci, które spotykają się wciąż z politowaniem, uczą się użalać nad sobą.

Dzieci ciągle ośmieszane uczą się nieśmiałości.

Dzieci wzrastające pośród zazdrości uczą się, czym jest zawiść.

Dzieci bezustannie zawstydzane uczą się poczucia winy.

Dzieci otoczone tolerancją uczą się cierpliwości.

Dzieci otrzymujące dość zachęty uczą się śmiałości.

Dzieci, którym nie szczędzi się pochwał, uczą się uznawać wartość.

Dzieci w pełni aprobowane uczą się lubić samych siebie.

Dzieci akceptowane uczą się odnajdywać w świecie miłość.

Dzieci, które często słyszą słowa uznania, uczą się stawiać sobie cele.

Dzieci wzrastające w atmosferze wspólnoty uczą się hojności.

Dzieci otaczane rzetelnością i uczciwością uczą się, czym jest prawda i sprawiedliwość.

Dzieci wychowywane w poczuciu bezpieczeństwa uczą się ufać sobie i innym.

Dzieci dorastające w klimacie przyjaźni uczą się, jak wspaniale jest żyć.

Dzieci otoczone łagodnością uczą się spokoju ducha.

Czym żyje Twoje dziecko?


**************************************************************************


Doroty L. Nolte

ZAINWESTUJ  W  SWOJE  DZIECKO

 

Każdy rodzic chce jak najlepiej wychować swoje dzieci. Czasem jednak, mimo dobrych chęci i w dobrej wierze, popełniamy błędy, które mogą obrócić się nie tylko przeciwko nam, ale także zaszkodzić dziecku. Jakich zachowań wobec tego unikać?

 

1. Mały kontakt z dzieckiem.

Zarówno maluch, jak i nastolatek potrzebują zainteresowania rodziców. Nie wystarczy zapytać „Jak było w szkole?”, „Czy zjadłeś obiad?” itp. – to za mało!

Rada: Z małym dzieckiem trzeba się codziennie bawić ( np. pograć, ułożyć puzzle, zbudować coś z klocków, poczytać bajkę). Starsze dzieci również potrzebują naszego zainteresowania. Można wspólnie coś ugotować, pójść na spacer, zagrać w coś, porozmawiać. To nie jest zmarnowany czas. To czas, w którym nawiązują się dobre relacje między rodzicem
i dzieckiem. Poznajemy się nawzajem i pomagamy dziecku rozwijać różne umiejętności.

Jeśli ciągle będzie nam brakować czasu dla dziecka, poczuje się ono odrzucone
i niechętnie będzie z nami rozmawiać.

 

2. Telewizor jako niańka.

Danie przyzwolenia na oglądanie telewizji lub korzystanie z komputera dla naszego „świętego spokoju” nie jest dobrym rozwiązaniem.

Rada: Dziecko powinno umieć korzystać ze współczesnych mediów, ale to nie zwalnia nas
z obowiązku poświęcenia mu uwagi: kontrolujmy ile czasu temu poświęca, co ogląda lub
w co gra. Rozmawiajmy o tym, czego się dowiedziało, co zobaczyło.

Nie pozwólmy, aby komputer stał się niańką naszego dziecka. Bardziej niż gier nasz maluch potrzebuje NAS.

 

3. Ograniczanie samodzielności

Często wyręczamy dziecko w różnych czynnościach, udzielamy mu na wszystko recept. Tylko my je dobrze ubierzemy, tylko my właściwie ustawimy zabawki itp. W ten sposób wychowujemy życiowego nieudacznika – dziecko staje się niezdarne, bierne i trudno mu odnaleźć się w nowej sytuacji.

Rada: Pozwólmy dziecku samodzielnie pokonywać trudności i podejmować decyzje. Dajmy szansę uczenia się na błędach. Zamiast ratować z każdej opresji, pozwólmy mu odczuć konsekwencje własnych czynów. Oczywiście róbmy to w rozsądnych granicach, czuwając nad jego bezpieczeństwem.

 

4. Brak ograniczeń.

Wielu rodziców bezstresowo wychowuje swoje dzieci. Nie wprowadzają dyscypliny
i pozwalają dziecku robić, co mu się żywnie podoba. Chcą być kumplami, a nie wymagającymi rodzicami.

Rada: Dziecko potrzebuje jasno postawionych granic. Dlatego jak najwcześniej stawiamy mu dostosowane do wieku i możliwości wymagania i ograniczenia. Róbmy to mądrze, czyli tak, aby nie krępować rozwoju osobowości dziecka.  Zamiast kumplem, starajmy się być dla dziecka autorytetem, przewodnikiem, który wprowadzi je w życie. Jasno mówmy, co mu wolno, a czego nie.

 

5. Żelazna dyscyplina.

Jest tak samo szkodliwa jak zbytnie pobłażanie. Wielu rodziców uważa, że ich pociecha musi całkowicie podporządkować się ich woli, bo mama i tata najlepiej wiedzą, co jest dobre dla ich dziecka. Każdą krytykę swoich decyzji kwitują: „nie pyskuj”, „co ty właściwie wiesz”. W efekcie dziecko zmienia się w marionetkę, która traci poczucie własnej wartości, przyzwyczaja się, że inni mogą bezkarnie ją ranić. Nie umie się bronić przed krytyką innych.

Rada: W rodzinie dziecko podobnie jak dorosły ma prawo powiedzieć co je drażni, z czym się nie zgadza. To rodzic ma ostatnie słowo, ale najpierw dobrze byłoby zastanowić się skąd się bierze jego niezadowolenie, zamiast upierać się przy swoim. To dobry początek
do wspólnego ustalania reguł.

 

6. Niekonsekwencja.

Zdarza się, że ustalamy z dzieckiem, że korzysta z komputera tylko przez godzinę dziennie lub, że je słodycze tylko w sobotę. Ale wystarczy, że zapłacze, zamarudzi
i przedłużamy czas lub dajemy dodatkowe słodycze. W ten sposób uczymy dziecko , że nasze słowa niewiele znaczą. Rezygnując pochopnie ze swoich decyzji, tracimy autorytet w jego oczach. W efekcie coraz trudniej jest nam wyegzekwować od niego zachowanie, jakiego oczekujemy.

Rada: Nie rzucajmy słów na wiatr. Trzymajmy się tego, co raz postanowiliśmy i nie pozwalajmy, by dziecko lekceważyło nasze słowa. A gdy z ważnych powodów zmieniamy nasze zdanie, zawsze tłumaczmy, dlaczego to zrobiliśmy.

 

7. Krytyka zamiast pochwał.

Uważamy, że zbyt dużo dobrych słów sprawi, iż dziecko wyrośnie na przemądrzałą, zarozumiałą osobę. To nie prawda. Pochwałą zdziałamy więcej niż krytyką.

Rada: Podkreślajmy zalety swojego dziecka nie tylko mówiąc „świetnie, wspaniale”. Opisujmy co, nas zachwyciło, np.: „znalazłeś wszystkie produkty w sklepie”, „sam trafiłeś do babci; gratuluję!”

 

8. Brak solidarności z dzieckiem.

Rodzice zbyt łatwo przyznają rację tym, którzy krytykują ich dzieci (nauczyciel, sąsiad). Tymczasem one pragną, abyśmy byli ich sojusznikami.

Rada: Nawet, gdy uważamy, że nasze dziecko nie jest bez winy, nie krytykujmy go przy świadkach. O wyjaśnienie poprośmy podczas rozmowy w cztery oczy. Jeśli dojdziemy do wniosku, że nastąpiła pomyłka, miejmy odwagę doprowadzić sprawę do końca, przekazując krytykującemu swoją opinię.

 

9. Za mało czułości i ciepłych słów.

Zdarza się, że za rzadko mówimy naszym pociechom, jak bardzo je kochamy, jakie są dla nas ważne. Uważamy to za sprawę oczywistą.

Rada: Zamiast w dowód miłości kupować dziecku nową zabawkę, po prostu mocno je przytulmy  i powiedzmy: „Kocham cię”. To wystarczy, by poczuło się naprawdę szczęśliwe    i ważne.


***********************************************************************************




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

STREFA WSPARCIA RODZICA - o nas